Menu główne

Miedź jako materiał do budowy kolumny?

Zaczęty przez Marchewa, Lip 04, 2024, 08:49 AM

Poprzedni wątek - Następny wątek

Marchewa

Witam,

Od pewnego czasu zainteresowalem sie wyrobem własnej gorzałki. Do tego celu potrzebna jest oczywiscie kolumna. Jako materiał wybrałem miedź (poprostu maiłem do niej łatwy dostęp) do wyboru tego skłoniłem sie oglądając zdjęcia z galerii gdzie widziałem podobą, miedziana kolumę oraz opisy, że łiski od lat pędzi sie w miedzianych destylatorach. Kolumna jest gotowa, przetestowana, na pierwszy odpęd wybrałem zacier z cukrówki - na początek żeby było łatwiej oraz by zapoznać sie z procesami destylacji. No i zonk, przeglądając w międzyczasie fora spotkałem się z dwiema opiniami na temat miedzi:
1. Że się nie nadaje, wchodzi w reakcje (tlenek zwany grynszpanem zielonym) i ogólnie nie jest przyjazna dla organów takich jak nerki, mózg, układ krązenia....
2. Jest katalizatorem dla siarczków w parach wydobywających się z kotła i wpływa korzystnie na uzyskany produkt,

Oto moje pytanie do doświadczonych kolegów:

- czy tlenki miedzi mogą reagować z parami z kotła, czy mogą zamienic się w forme lotną, dostać sie do destylatu w formie rozpuszczonych związków i czy taki produkt jest "zdrowy"????

głównie chodzi mi o wpływ na układ krążenia bo z tym mam problemy, a reszta... no cóż na coś trzeba umrzeć.

Oczywiście wiem, że po każdorazowym uzyciu należy kolumne umyć dokładnie tylko, że w miejscach trudnodostępnych (system refluksowy, węrzownica spiralna) nie zawsze da radę się dostać.

z góry dziekuje za odpowiedź.
pozdrawiam wszystkich forumowiczów

Radek

Witaj Marchewa!

Bardzo dobry temat rzuciłeś.

Zdanie Radka jest następujące:
Miedź jest najstarszym, znanym ludzkości, metalem używanym do wyrobu kotłów, patelni, garnków i innych naczyń służących gotowaniu potraw. Moim zdaniem gdyby była ona szkodliwa, to nas by na świecie nie było, bo nasze prababki, dziadkowie, czy ojcowie opychali się powidłami smażonymi całymi godzinami w wielkich miedzianych patelniach. I zauważmy, że wtedy potrawa miała bezpośredni styk z miedzią!

Grynszpan, czyli zasadowy octan miedzi, mógłby się tworzyć w naszej aparaturze, gdyby przechowywać ją zasyfioną w ciepłym, wilgotnym miejscu, polaną kocimi sikami (kot kiedyś olał mi kłąb rurki miedzianej, czego nie zauważyłem, i po kilku tygodniach, pojawiły się zielone plamy). Natomiast, jeśli aparatura jest myta (nie mam na myśli szorowania), przepłukiwana i osuszana dokładnie po każdej destylacji nie ma prawa zajść grynszpanem.

Jest jeszcze kwestia przejścia związków miedzi do par pędzących do chłodnicy. Istota destylacji nie pozwala na przenikanie substancji, które w danej temperaturze nie są w stanie gazowym do par, więc jest to niemożliwe. Wszystkie związki miedzi mogące powstać w naszej aparaturze są ciałami stałymi.

Poza tym, tak podejdźmy zdroworozsądkowo, przecież przecież cała produkcja koniaków i łyskaczy to alembiki miedziane i to jest chyba najlepszym dowodem, że miedź nie jest szkodliwa w procesie produkcji destylatów. Więcej o działaniu miedzi znajdziesz tu: katalizatory-miedziane-f83.html


Co do owego grynszpanu, tu stał się on swoistym orężem pewnych koterii na niektórych forach kuchenno-bimbrowniczych, szczególnie takich, gdzie dominują wyzwiska, obsrywanie i podszczywanie. Może właśnie te rozbryzgi moczu powodują powstawanie grynszpanu w mózgach co poniektórych głosicieli teorii trującej miedzi?...

To tyle Radek miał do powiedzenia w miedzianym temacie.

Tadeusz

1. Związki miedzi są szkodliwe, ale żeby zaraz nazywać je "trującymi", to przesada.

2. Zwykły, matowy nalot to tlenek miedziawy, dobrze trzymający się powierzchni i chroniący przed dalszą korozją. Zielony nalot (grynszpan) to mieszanina uwodnionego węglanu i siarczanu miedzi, szkodliwy w czasie gotowania. Czarny nalot to siarczek miedzi, powstający w obecności siarkowodowu, do którego miedź ma duże powinowactwo. Patyna to uwodniony węglan miedzi.

3. Generalnie należy unikać obróbki żywności w naczyniach pokrytych zielnym i czarnym nalotem, bo związki miedzi mogą przejść do potraw. Miedź wystarczy oczyścić roztworem słabego kwasu (solny, cytrynowy) do czysta i jest OK. Sama miedź jest odporna na działanie słabych kwasów i zasad, więc nadaje się do kontaktu z żwnością. Przypominam, że że piwo i whisky sporządza się w naczyniach miedzianych, a na wątrobę szkodzi alkohol, nie miedź. Ważne jest, aby po sporządzeniu potrawu dokładnie oczyścić kociołek i nie przechowywać jedzenia tygodniami.

4. Cyna jest absolutnie nieszkodliwa dla zdrowia i odporna na działanie wszyskich związków chemicznych, zawartych w produktach spożwczych, dlatego używa się jej do pokrywania powierzchni naczyń. Nie jest natomiast odporna na działanie temperatury (temp. topnienia 230 C), więc nie nadaje się do naczyń, używanych do pieczenia. Trzeba też uważać na lutowane czajniki, żeby sie nie rozleciały, jak się gotuje czajnik bez wody.

5. Bieli się tylko od środka. Naczynia bielone od zewnątrz tracą cynę od ognia. Z zewnątrz najlepiej szmelcować poprzez kilkakrotne pomalowanie lejem spożywczym (najlepiej lnianym), wysuszenie i wypalenie w ogniu do smolistej czerni. Taka powłoka jest trwalsza niż emalia.

6. W średniowieczu NIE BYŁO naczyń żeliwnych. Kociołki i podobne naczynia wykonywano z blachy miedzianej i bielono, rzadko z blachy stalowej. Wystarczy poczytać, czym zajmowali się kotlarze. Kociołków nie nitowało się, bo jest problem z uszczelnieniem, tylko wykuwało z jednego kawałka blachy (miedź jest dobrze kowalna). Pamiętać trzeba jednak, że miedź była droga, więc przypuszczam, że tego typu naczynia były rzadkością, używano głównie ceramicznych.

Adi



Ja też mam ten sam problem z użyciem miedzi na budowę Kolumny. Niektórzy piszą, że na budowę została przeznaczona miedź w gatunku dopuszczonym do kontaktu z żywnością ale co to znaczy :bezradny: Nigdzie nie mogę dowiedzieć się jaki to gatunek tej miedzi. Nawet w Hutmenie powaliło ich moje pytanie. Jeżeli nie Hutmen to może KGHM będzie więcej wiedzieć na ten temat.
Bardzo mało jest postów właśnie na temat budowy aparatury z miedzi. Przecież wykonanie takiej aparatury z miedzi jest o wiele prostsze i tańsze od stali KO. Na rynku dostępne są wszystkie elementy do budowy takiej aparatury tylko czy gatunek miedzi (CuB1 lub CuDHP) jest odpowiedni do tych celów.
Będę bardzo wdzięczny za wszystkie wyczerpujące posty w tej sprawie

Szymon

Pytania dotyczą zdrowia i działania np. miedzi na organizm ludzki.

Zacznijmy od faktu spożywania alkoholu i różnych chorób. W zasadzie każdy lekarz odradzi picie alkoholu, palenie papierosów gdzie mamy doczynienia z: nerkami, wątrobą, żołądkiem, płucami, trzustką itd.

Pytania dotyczące zdrowia na naszym forum nie są fair i wątpię aby poważny czytelnik, z problemami zdrowotnymi traktował nasze wypowiedzi jako prawdę naukowę. Nawet sama nauka (medyczna) ma wiele wątpliwości ale o tym milczy.

Jeśli pijemy trunki komercjalne no to ufamy producentowi, że są 'zdrowe'? Jak umrzemy z tego powodu to i tak nie będziemy np. Smirnowa brać do sądu o odszkodowanie.

Utarła się anegdota, żę uczciwie zrobiony trunek domowy (według zasad czystości i zdrowego rozsądku) jest smaczniejszy i nie powoduje tego poziomu kaca jak trunek komercjalny...

Koniaki, whiskey, calvadosy destyluje się w systemach z miedzi i jakoś nikt nie walczy aby to zmienić.

Miedź jako taka? Jeśli sprzedaje się miedź to powinna ona być 99.9% czystą miedzią. Hydraulika, elektryka, elektronika używa czystej miedzi (dlatego jest droga).

'CuB1 lub CuDHP' ??? należy dostać się do producenta i znaleźć jak czysta jest taka miedź.

Miedź nie przedostaje się do destylatu. Związki? hm... tu nie mam100% pewności, jest jedno twierdzenie, dość szeroko przyjęte, że miedź eliminuje siarki i octany z destylatu i stare dystylernie nie porzucą miedzianych alembików...

Czyszczenie - mycie dość częste ( raz po psocie) jest zalecane. Ja mocze trochę (1-2 godz) w occie a potem kąpię w sodzie oczyszczanej, następnie w wodzie.

Patryk

Jeszcze kilka słów w sprawie zielonkawego nalotu (nie będę zbytnio odkrywczy):

Grynszpan tworzy się w środowisku kwaśnym. Stąd tyle teraz dyskusji, że dachy kościołów szybciej zielenieją bo kwaśne deszcze.

Opary alkoholu mają odczyn lekko zasadowy. Stąd wniosek prosty - nie ma grynszpanu.

Inna sprawa jeżeli myjemy aparaturę np. octem i jego kwaśny roztwór pozostawimy na dłużej w miedzi (niektórzy tak robią: "bo lepsza dezynfekcja..."). Tak jak pisze Juliusz, dobrze jest wtedy zobojętnić sodą oczyszczoną i dobrze przepłukać wodą.

Ja zasuwam na miedzi już jakiś czas i mam się bardzo dobrze... ;)

Nastawiony

Robiłem specjalne wypełnienie kolumny (czysta miedź, takie zwijki, eskii) i wygotowałem je godzinę w słabym occie (bardzo zjaśniały) a potem trzymałem 2 godziny w mocnym roztworze sody oczyszczanej (paląc nerwowo papierosy) . Mieszałem itp. i wszystko było ok. Zwijki wręcz piękne..

Czarek323


Ja miedź kupowałem w hurtowni metali kolorowych. Ludzie którzy tak handlują mają katalogi i bez żadnych przeszkód odpowiedzą na pytanie jak czysta jest miedź o określonej nazwie. Ta którą ja kupiłem według katalogu ma 99,99% czystości.
Natomiast jest twardość uzależniona jest od obróbki termicznej.

Józek

Moje zdanie na temat miedzi: "Nie, nie i jeszcze raz nie!" Chodź w swojej rakiecie mam wężownicę w chłodnicy z miedzi, to jestem przeciwnikiem tego pierwiastka w bimbrownictwie. Przed każdym psoceniem, jeśli postoi nawet dzień, trzeba płukać kolumnę. No, może 3 dni. Ale właściwie... Po co aparat ma 3 doby nie pracować?W nowym sprzęcie będzie niemalże sama kwasówka. Oprócz węży i termometru.

Nastawiony

I tu zabiłeś mi ćwieka Coorp.pl ja właśnie morduje się nad wypełnieniem miedzianym do katalizatora i nawet jestem gotów wypełnić całą kolumnę miedzianymi krążkami w celu lepszego oczyszczenia destylatu. Wytłumacz proszę co się dokładniej dzieje z Twoją miedzią? jakiego nastawu używasz i w czym tkwi Twój problem.

Bartek

Miedź rzeczywiście trochę się brudzi (widzę po mojej siatce miedzianej w deflegmatorze), ale nie jest to nic, czego nie dało by się szybko przepłukać. Wlałem ocet do pojemnika ze spryskiwaczem i tak sobie opryskuje moją siatkę. Potem na chwilę zostawiam i za kilka minut spłukuje wodą.
Kilka razy (przyznam, z lenistwa) nie uczyniłem tego przed gotowaniem- negatywnych efektów nie odczułem.

Maks

Ja właśnie zainteresowałem się miedzią z tego względu że chcę wszystko wykonać sam, trochę polutuję (nigdy nie lutowałem) i stworzę Rozrywkowe dzieło, czym więcej tu zaglądam tym bardziej jestem ogłupiały, nie wiem od czego zacząć i co zbudować, możliwości mam niewielkie, kana mleczna 20l i ok 60cm wysokości do sufitu na kolumnę, reflux, deflagmator, sam nie wiem na co, obecny sprzęt narysowałem (temat sprzęt dziadka) a chciałbym użyć rur złączek dostępnych na rynku, które w sklepach są praktycznie niedostępne(średnica) może ktoś ze starszych kolegów podsunąłby po prostu jakiś pomysł w miarę łatwy do realizacji, podobał mi się taki jeden z galeri, długi miedziany śliczne wykonanie, tylko za wysoki, dodam że o refluxie nie mam pojęcia. milion pytań: miedź twarda czy miękka, czy taka z hydrauliki się nadaje, jak moge powalczyć na 60cm wysokości, co dać do środka, jak rozwiązać sprawne zdejmowanie dekla kany, średnica kolumny i wiele innych. Nie zdziwiłbym się jeśli wygram nagrodę za najgłupszy post, a możliwe że jest wielu jak ja.

Wojciech

Witam,
Podłączę się do tematu.
Moje obawy dotyczą chłodnicy zbudowanej z miękkiej rury miedzianej (5m).
Znajomy nastraszył mnie, że jest to stop miedzi z ołowiem i że to dzięki temu rura ta jest miękka. Trochę więc obawiam się o zdrowie. Pytam zatem bardziej doświadczonych Kolegów: Czy moje obawy w tym przypadku są uzasadnione? Jak często trzeba płukać taką chłodnice aby uniknąć zielonych dodatków w destylacie?

Wojciech

Witam,
Człowiek pracujący w hucie wyjaśnił mi, że 'miedź miękką' otrzymać można przez obróbkę termiczną lub dodanie ołowiu. Zrezygnowałem definitywnie z takiej rurki na rzecz nierdzewki.

 jak nie rozumiecie o co chodzi (nie twierdzę, że wyjaśniłem to klarownie) to po prostu zapytajcie. Może gdybym miał miedziane talerze zastanowiłbym się również czy mycie po każdym użyciu jest wystarczające.

Tak czy siak, jak wspomniałem na początku, zrezygnowałem z miedzianej chłodnicy.

serdecznie wszystkich pozdrawiam

Grzegorz

jeżeli by tak patrzeć na nierdzewke jak ty na miedz to nie było by za ciekawie, skład nierdzewki 316L chyba najlepszej do psocenia:
Wikipedia
Skład chemiczny gatunku AISI 316L: C < 0,03%; Si < 1,0%; Mn < 2,0%; P < 0,045%; S < 0,015%; N < 0,011%; Cr = 16,5%-18,5%; Mo = 2,0%-2,5%; Ni = 10,0%-13,0%

Tags: