Menu główne

Aktualności:

I już Święta

Proces postarzania beczki

Zaczęty przez Kompresorek, Sie 08, 2024, 02:04 PM

Poprzedni wątek - Następny wątek

Kompresorek

Być może nie tylko mnie to nurtuje, ale i wiele innych osób, więc odniosę się do swoich warunków, ale myślę, że nie różnią się zbytnio od tysięcy innych domowych amatorów wynalazków:

Stan beczki: Nowa
Wielkość: 3l
Uruchomienie/uszczelnienie: 2 x zalana wodą. Raz 48h i drugi ok. 16h
Przystosowanie do wina: brak siarkowania
Przechowywanie: Mieszkanie w temperaturze pokojowej z możliwością przechowywania czasowego (przemiennego) na balkonie.
Przeznaczenie docelowe: destylat, ale na 99,9% będzie to wódka 40% ze sklepu (np. Absolut), może podniesiony % do 45

Po uruchomieniu zalałem beczkę winem kupionym w sklepie. Wino z Chile i też tam butelkowane. Czerwone wytrawne. Rocznik 2018

Ile tak mniej więcej czasu trzymać to wino by miało jakiś wpływ na beczkę i późniejsze trzymanie wódki?
dobrze by było gdyby udało się odzyskać te 3l wina i było nadal pijalne, ale nie musi być - Priorytetem jest później wódka

Jeśli ktoś ma doświadczenia z innymi trunkami, które mogą być lepsze dla takich zabiegów to również podzielcie się wiedzą

TESTER

#1

3l beczka raczej nie nadaje się do starzenia alkoholu. Trunek będzie się przedębiał.

dawidox

Na to pytanie ciężko odpowiedzieć bo nie wiemy co tobie smakuje. Sherry w (dużych) beczkach trzymana jest od kilku miesięcy do kilku lat. Można spróbować wino pół roku i później wlać wódkę. Ale trzeba próbować co tydzień czy się nie przedębiło. A tak naprawdę to pewnie i kilka razy po pół roku/rok. Takie małe beczki to do serwowania tylko.



Kompresorek

dziękuję za odpowiedź, ale pytanie nie brzmi o postarzanie trunku tylko samej beczki

Vivlin

Na to pytanie ciężko odpowiedzieć bo nie wiemy co tobie smakuje. Sherry w (dużych) beczkach trzymana jest od kilku miesięcy do kilku lat. Można spróbować wino pół roku i później wlać wódkę. Ale trzeba próbować co tydzień czy się nie przedębiło. A tak naprawdę to pewnie i kilka razy po pół roku/rok. Takie małe beczki to do serwowania tylko.

kiwitom

Nawet krócej pierwsze zalanie, wino po dwóch miesiącach może już być ok.

Gryffith

Kiwitom, zakładamy, że wino na straty, jak sherry. Zresztą z niej później robią ocet winny.

kiwitom

Napisał, że chciałby je odzyskać i wypić  ;D

Kompresorek

Dziękuję Panowie za odpowiedzi. Są super! Najbardziej chodzi mi o wpływ na samą beczkę i jej późniejszą zawartość. Prawdę powiedziawszy to nie wiem co mi smakuje, bo wpływam dla mnie na nieznane wody i nie wiem czego mogę się spodziewać. Natomiast wiem, co chciałbym uzyskać finalnie.
- coś swojego, coś nieco innego, ale pijalnego (w ogólnym tego słowa znaczeniu czyli nie gorszego niż czysta wódka ze sklepu) Dodam, że beczka jest średnio palona.

W chwili obecnej wino jest w niej trzymane tydzień i co się zmieniło: Smak dzielony na dwa odrębne smaki: bardziej pieprzny (w sensie ostrości), cierpki i jednocześnie oddzielnie alkoholowy, całość przebija się trochę zakładem stolarskim :) ale nie lakierem. Konsystencja wina dalej taka sama jak pierwotnie i kolor też.

Gdzieś na tym forum doczytałem z miesiąc temu, że przed zalaniem destylatu ktoś dla zmiany / wzbogacenia smaku zalewa na tydzień-dwa winem z biedronki tym 35 zeta za 5l i później leci docelowy destylat, stąd też mój pomysł.

kiwitom

Widzisz, nie doczytałem :( To jak piszesz. Niech zaleje i próbuje.

Fircyk

Zalej dwa razy wino jak przedębi się to przedestyluj i po sprawie :)

Otis

Pewnie trafiłeś na mój temat. Zalewałem beczki tanim winem w ilościach aż nieekonomicznych. Potem dogadałem się ze znajomym kierowcą, który przywozi busem z Italii ichniejsze wina stołowe... równie słabe jak te z biedry, ale przynajmniej litr kosztuje pół euro, a nie dychę. Wino takie po zlaniu do picia się nie nadaje, chyba że celem jest wyłączenie świadomości. Destylat z niego też nie jest najwyższych lotów, traktuje je jako surowiec na spirytus. Największa beczka jaką przed zalaniem destylatem zalałem winem to barrique 225l. Wnosiłem ja rozebraną, bo była za gruba do framugi drzwi. Złożyłem ją ponownie w leżakowni i na przełomie maja i czerwca napełniłem winem stołowym z okolic stacji benzynowej północnych Włoch. Jestem pewien, że to była pierwsza beczka, jaką widziało to wino i jest nią cały czas zaskoczone. Cały czas zbieram destylat do jej zalania, więc jeszcze trochę poleży- obecnie nie mam warunków na wędzenie, a poprzednia partia słodu mi się skończyła. Beczka była używana, ale po rozebraniu wyczyszczona a kamienia i wypalona palnikiem, więc wino ma zebrać z niej "wypalanie", wlanie do surowej spalenizny destylatu nic fajnego mu nie daje- sprawdzałem.
Beczka 3l to dekoracja, a nie beczka. Klepki są pewnie cięte piłą, a nie łupane, może nawet nie być z dębu bo trafiają się i takie "okazje". Wlewanie do tak małej beczki absoluta ma sens na imprezie, jak chcesz zaskoczyc kogoś, kto nie widział nigdy antałka na stole, ale nie można takiej beczki rozpatrywac w kategoriach starzenia. W taką beczke wino wsiąknie, a potem wypłuczesz ją tym absolutem, więc wyleci Ci brunatna wódka z posmakiem deski.

Mirdalan

To kolego swoim postem obdarłeś mnie ze złudzeń, nadziei że wleje wódkę i wyleje po miesiącu co najmniej Whisky 10 letnią :) a tak na poważnie, to właśnie takiego końca z tym winem i później wódką się obawiam, ale jak już pieniądze wydałem to dokończę co zacząłem.

II tydzień zalania winem
w drugim tygodniu zalania beczka spędziła cały tydzień na balkonie. Efekt wina to: brak posmaku dębu, desek, czy tzw. zakładu stolarskiego (taki specyficzny zapach drewna unoszącego się w powietrzu), wino cierpkie, kolor z czerwonego zmieniony na bardziej wiśniowy, może trochę bardziej alkoholowe, intensywny zapach i długo utrzymujący się smak na języku.
Zastanawia mnie tylko klarowność, gdyż zauważyłem niewielkie i sporadycznie występujące plamki pływające na powierzchni zlanej próbki wina - coś jak oczka tłuszczu w zupie. Czy przypadkiem nie psuje się wino?

Ps.
Beczka nowa została zakupiona na bednarstwo.eu - nie kupuję okazji, bo te na ogół wychodzą drożej ;)

Mirdalan

Gdyby ktoś robił kiedyś podobny eksperyment, albo chciałby wyprodukować swoje "Know Kow" lub po prostu chciałby pokombinować coś swojego to:
Po 42 dniach zlałem wino z nowej beczki. Ilość wlanego wina to równo 3000 ml. Udało się zlać 2450 ml. Ok. 100-150 ml ubyło w wyniku sprawdzania i degustacji. 400 ml poszło w niebo :) Beczka jeden tydzień stała w warunkach pokojowych, jeden tydzień spędzała na balkonie.
Wino po zlaniu: trochę bardziej czerwone, choć w porównaniu z oryginałem można byłby się spierać. Tak samo przeźroczyste. Nieco bardziej szorstkie na języku i wysuszające kubki smakowe, ale nadal pijalne. Dębina była wyczuwalna w wyższych temperaturach gdy stała w pokoju, zaś po tygodniu na balkonie smak desek ustępował.
Obecnie beczka po wypłukaniu została zalana 3l wódki 40% + 200 ml spirytusu 95% co powinno dać ok . 41-42% mocy na wlaniu.

Napiszę przed lub po świętach co z tego wyszło. Cały czas łudzę się że ostatnie zdanie z posta kolegi  się nie sprawdzi bo musiałbym przyznać rację żonie, że gówno z tego wyjdzie :)

Hamis

Nie chcę Cię martwić, ale twoja ładniejsza połówka ma rację. Tak jak pisze @redhot takie beczki nie nadają się do starzenia, a jedynie do szybkiego zadębienia.
Kontroluj destylat co tydzień żeby nie wyszła z tego alkoholowa "decha"

Tags: