Menu główne

Aktualności:

I już Święta

Woń Drożdży w Bimbrze

Zaczęty przez HotHot, Sie 08, 2024, 12:52 PM

Poprzedni wątek - Następny wątek

Licanroc

Najważniejszym elementem pozbawiania bimberku 'smrodków' jest odczekanie i jak najlepsze wyklarowanie zacieru.

Kalorowanie może być dla niektórych sprawą 'oczywistą' a nie jest. Jedyną metodą wyklarowania idealnego jest filtrowanie przez specjalne filtry czego chyba nikt z Nas nie stosuje. Pozostaje czas lub preparaty klarujące.

Przy drożdżach turbo potrzebny jest czas bo moc zacieru jest taka że zabija drożdze i klarowanie nastąpi praktycznie samo.

To czysty zacier.

Kucyk pisze coś ciekawego - gdy celem naszym nie jest prawdziwa czysta wódka wtedy znikomy dodatek zapaszku może być nawet mile widziany.

Jeśli chcemy mieć wódkę, czystą wódkę, super czystą to węgiel aktywowany w zasadzie nie może być niczym zastąpiony z wyjątkiem 10-15 destylacji lub poprawnej reftyfikacji co w naszych warunkach nie jest już opłacalne.

Siekacz

Witam.
I coś mi się wydaję, że w moim przypadku było to główny powodem "smrodków" w bimberku. Na forum znalazłem zdjęcia jak wygląda wyklarowany zacier, jest on przeźroczysty, natomiast mój był w postaci mlecznej, kiedy postanowiłem destylować.

Licanroc

Jest to bardzo możliwe, że zacier był zbyt mętny.

Tydzień temu robiłem cukrówkę. Po czterech dniach bąbelki ustały (brałem drożdże turbo 48 / 8kg cukru, to tylko nalepka oświadcza, że 48 godzin i gotowe). Moje pracowały jeszcze po 72 godzinach.

Poczekałem dwa dni. Z był jakoś tam czysty ale ciągle lekko mętny. Destylat był ok. ale zostało mi 10L do kolejnego gotowania i on był już zupełnie klarowny.

Ten klarowny gotowałem w małym kociołku - smak, zapach o wiele lepszy.

Myślę, że tu też kolejny kompromis, trochę więcej czasu z klawowaniem i wyniki będą lepsze.

Jak byłem w kraju, 'uczyłem' psocenia osobę zaciekawioną... Mieliśmy wiele bardzo starych słoików z dżemem truskwakowym. Daliśmy turbo (Cobra?). Osoba była bardzo niecierpliwa i ja się poddałem... hm... Gotowaliśmy dość mocne męty i destylat jechał zgniłymi jajami - nawet i drugi.

Drożdże dają ten niemiły zapaszek i im jest ich mniej tym lepiej.

Powodzenia

Noname

Ja z kolei gotowałem mętne zaciery: śliwkowy i gruszkowy - nie dawałem drożdży gorzelnianych tylko winne - gotowałem wszystko całą gęstwę - i muszę powiedzieć, że w żadnym z chyba 15 czy 16 gotowań nie wyczułem ani razu woni drożdży.... nie wiem tak było u mnie

Kozuki

Tu mowa o cukrówkach a nie nastawach owocowych...

Dagma

Upsss. nie doczytałem sorki

LukiPiwnica

Nastawy owocowe mają trochę inny przebieg fermenracji. Z owocami drożdże nie są aż tak wyczuwalne bo mamy inne składniki smakowo/zapachowe, które częściowo 'niwelowane' są w dłuższej fermentacji i zapach drożdży częściowo przerabiany jest na walory smakowo/aromatyczne. Reszta jest gładzona w czasie leżakowania.

Tu ma znaczenie jakie drożdże są zadane do fermentu. Gorzelniane z owocem zawsze będą sugerowały jakieś ryzyko, które należy później eliminować w czasie gotowania (gotowań).

Zięba

Witam
Jestem juz po swoim pierwszym psoceniu. Opisze troche moje wyniki tej zabawy.
Pow wstawieniu kany na palnik o 16 godz. musiało zlecieć ok 1h aby zaczęło kapać. Aparatura zwykła prosta tylko kana i chłodnica. Aby uzyskać ok. 0,7l potrzebowałem ok. 2h moc ekstraktu ok. 60% no i oczywiście capi tak jakby drożdżami. Następne 3h aby wyciągnąć 1l o mocy tez 50% Na resztę pędzenia juz nie miałem czasu bo było juz prawie północ i zmęczony tym Pędzewem resztę wylałem do zlewu.( Zacier składał sie z ok. 18 l wody, 2 l kompotów z owocami morele, 4.6 kg cukru i 0.5kg drożdży. Zacier parował ok. 4 dni. Po następnych 5 dniach wziąłem sie za jego pędzenie. Nie zdążył sie chyba mi jeszcze klarować bo był mety ale w smaku juz gorzkawy).Pojemnik 20 litrowy
Po spróbowaniu w smaku trochę niezbyt ciekawy, wiec porozlewałem go do butelek i do środka wrzuciłem po pare szt śliwek suszonych aby zabić ten smród ponoć to pomaga jak trochę postoi.
Prosze o rade co tu zle zrobiłem
Zobaczymy co z tego wyjdzie
Niedługo znów sie zabieram za zrobienie z zacieru ale juz tylko z owoców z kompotu i jak zbiorę dostarczająca ilość kompotów odezwę sie do Was o pomoc szanowni koledzy a żeby tego nie schrzanić zacieru o dokładne proporcje do zacieru i musze też trochę lepiej zrobić aparaturę bo to było wszytsko na szybko

Gawron

Za szybko to wszystko. Poczytaj trochę o zacierach. Pól kilo drożdży to z deczka za dużo. Połowa tej dawki (albo mniej) dałaby świetnie radę. U mnie nastawy na cukrze, przecierze i drożdżach piekarniczych dojrzewają miesiąc i muszą być klarowne, zanim zabiorę się do ich psocenia. Nieklarowny zacier spowoduje, że do destylatu mogą Ci sie przedostawac porwane parą drożdże (zwłaszcza, jak nie masz kolumny).
Ogólnie - więcej cierpliwości.

Loki

Za szybko to wszystko. Poczytaj trochę o zacierach. Pól kilo drożdży to z deczka za dużo. Połowa tej dawki (albo mniej) dałaby świetnie radę. U mnie nastawy na cukrze, przecierze i drożdżach piekarniczych dojrzewają miesiąc i muszą być klarowne, zanim zabiorę się do ich psocenia. Nieklarowny zacier spowoduje, że do destylatu mogą Ci sie przedostawac porwane parą drożdże (zwłaszcza, jak nie masz kolumny).
Ogólnie - więcej cierpliwości.

Haker

Tak się domyślałem ze coś sknociłem, ale cóż to moje pierwsze pędzenie. Czyli po przestaniu fermentacji powinien zacier się zklarować ( zrobić się przezroczysty) samoczynnie albo jemu pomóc inną metodą, a dopiero potem go pędzić??? tTeraz to co zmajstrowałem leży w butelkach ze śliwkami i zobaczymy co z tego wyjdzie. Niedługo znów sie zabieram za psocenie tylko muszę zrobić zacier.Przymierzam sie do zrobienia z kompotów tylko jak je nazbieram to sie odezwę do koledzy Psotnicy abyście mi doradzili w zrobieniu dobrego zacieru

Nomadowie

Ja po pierwszym psoceniu zrobiłęm tak samo ze śliweczkami, lecz po paru dniach zaczęło walić dość nieprzyjemnie, przegoniłem jeszcze raz i przepuściłem psotę wolno przez pokrojone drobno szusone śliwki, destylat przejął po śliweczkach lekki kolorek i zapach, po dwóch tygodniach spróbowałem i jest całkiem, całkiem.

Tags: