Menu główne

Czyszczenie Kotła destylacyjnego.

Zaczęty przez DobryKocur, Lip 25, 2024, 08:45 AM

Poprzedni wątek - Następny wątek

DobryKocur

Kocioł 50 litrów z kega, bez płaszcza, ocieplony, grzany elektrycznie. Gotowane początkowo cukrówki - kilka razy, potem nastaw z glukozy, czasem nastaw glukozowy z dodatkiem melasy z trzciny cukrowej, często zacier z mąki ziemniaczanej. W końcu wnętrze kotła osiągnęło stan opłakany, jest bure i niezbyt ładnie pachnie. O ile grzałki to nie problem, bo można je wykręcić, o tyle kocioł wymaga chemicznego czyszczenia - ręka nie wejdzie przez wlew.
Pierwsze co przychodzi mi do głowy, to 1 kg kwasku cytrynowego rozpuścić w wodzie, zalać kocioł pod korek i grzać gdzieś do 90 *C, a potem zostawić do wystygnięcia. Zadziała, czy macie lepsze sposoby na odnowienie kociołka?

Tarczownik


Nadwęglan? Zaschnięte butelki odczyszcza dobrze.

Zimno

Gdy przypaliłem garnek do zacierania najpierw moczyłem kilka dni w kwasku cytrynowym z wodą, potem kilka dni w kwasie do mycia silników (w spreju) i potem trochę w alkoholu. Odeszło bez problemu.

Szczota

Na takie organiczne rzeczy dobry jest roztwór 5-10% NaOH.
Zalać i pozostawić na ok. 24 godziny.
Potem wylać, wypłukać wodą i spróbować przetrzeć jakimś wyciorem na kiju.
Ofc - BHP konieczne :!:
Żadnych dzieci, osób postronnych, rękawice ochronne, okulary na oczy.
Dobrze jest też przymocować karteczkę z napisem co tam w środku jest,
żeby uniknać sytuacji "wyglądało jak woda, to wzięłam i podlałam tym kwiatki".

Żmija

Potwierdzam co do zastosowania NaOH (sody kaustycznej). Przypalone śliwki odeszły do kega w dosłownie 20 minut. Z przypalonym zacierem w garnku też dała sobie radę. Tylko tak jak pisał inblue trzeba uważać bo ług sodowy jest silnie żrący.

Lancer

A grzałki trzeba wykręcać czy zostawiamy?  ::)

Sikor

W kwestii grzałek się nie wypowiem bo czyściłem keg grzany na gazie.

Oblivion

Grzałek nierdzewnych nie trzeba demontować. Ja czyściłem kega roztworem NaOH i żadnych przecieków na uszczelkach, nic złego się nie stało

DobryKocur

Soda kaustyczna, NaOH, jak z tej aukcji:
Soda kaustyczna 99%
Z grubsza licząc, by uzyskać stężenie 5-10% w 50-litrowym kotle napełnionym pod korek, trzeba rozpuścić jakieś 3 kg tego szuwaksu. Boję się tylko, że trzymając to przez 24 godziny mogę kociołek narazić na jakieś uszkodzenie, głownie spoiny. Bo uszczelnienie zaworu, uszczelka grzałek to nie kłopot, można wymienić.
To jedno. Drugie to czy po tym zabiegu nie byłoby słusznym zrobienie jakiejś pasywacji ścianek kotła? Nie jestem chemikiem, stąd te wątpliwości. ???  :-\

Jezuita

Co do grzałek - ja bym je zdemontował.
Przyczyny są trzy. Pierwsza - łatwiej operować wyciorem gdy nie ma grzałek.
Druga - uszczelki. Silikonowym nic się nie stanie.
Pozostałe tzw. "gumowe" NaOH może nadgryźć i wtedy jest niefajnie.
Trzecia - można ocenić stan grzałek :)
Zakładam również, że KEG nie ma domieszek aluminium
W tym ostatnim przypadku środków z dodatkiem NaOH bezwzględnie stosować NIE WOLNO.
 - Zamiast zalewać cały keg można położyć go na bok, umocować żeby się nie turlał i wlać ok. 1/4 objętości, a następnie co 8 godzin obracać.
Można trochę zaoszczędzić, jeśli ma się ku temu stosowne warunki.

W metalurgii nie czuję się mocny, dlatego tutaj musi wypowiedzieć się ktoś biegły w tej dziedzinie.

Pijawka

Nie wiem jak soda. Ale Lot s IM rozpuszcza mocowanie rurek grzewczych do kołnierza z gwintem w grzałce nierdzewnej i jest wyciek kwasu z trawionego zbiornika po 4 godzinach turlania. U mnie bez strat bo za korek robiła spalona grzałka.

WillyWonka

Co do reakcji NaOH ze stalą to moje doświadczenie jest następujące. Używam garnków stalowych do produkcji mydła. I niestety we wszystkich widzę nadżerki. Czy to wina jakości stali (być może nie deklarowane domieszki innych pierwiastków) czy po prostu stal już tak ma - nie wiem. Stal deklarowana z której są zrobione garnki to 18/10 (chrom/nikiel). Kegi prawdopodobnie - z tego co wiem - jest też wykonana z podobnej stali 18/10 i 18/8.

Fikołek

#12
Kociołek wyczyszczony :D Całe wnętrze lśni jak nowe, rzadziej używana grzałka czyściutka, tylko ta pracująca ciągle ma kawałki skorupek z osadu. Czym czyszczone? Nie wiem  Dostałem litr czegoś "ługowatego"  i to coś rozpuściłem z 1 litrem wody. Po potrząchnięciu kotłem powstała piana która wypełniła kocioł pod szyjkę. I tak kilka razy co jakąś godzinę. Po 10 godzinach wlałem wody by przykryła grzałki i zagrzałem do 80 *C. Potem płukanie. Teraz kocioł zalany roztworem kwasku cytrynowego powyżej grzałek, może rozpuści skorupę na tej głównej. Jutro płukanie finalne. Kocioł jak nowy, żadnych przecieków, znów można grzać.
Ogromne podziękowania dla kolegi , bo to właśnie on poratował mnie owym szuwaksem  dokładając do tego flaszkę wyśmienitego krupniku i drugą miodu, którego to jeszcze nie spróbowałem  :D


Hiacynt

To coś ,ługowate' to P3-Topax 66, cholerstwa używam do wszelkiego czyszczenia KO.
Jest to środek aktywny ale nie rozpuszcza palca po zanużeniu jak gorący ług sodowy, tzn pewnie z palcem by sobie poradziło, ale trzeba by było trochę czasu poświecić- tak na poważne to łagodniejsze cholerstwo, ale zasady BHP również obowiązują bo z chemią nie ma żartów.

Polecam się na przyszłość!

Zesty

Dla wielu z nas którzy destylują nastawy owocowe a nie mają szerszego wlotu do kotła twoja porada jest bezcenna.  ;D
Teraz jeśli możesz to wskaż kierunek zaopatrzenia się w ten środek czyszczący.  :o

Tags: