Menu główne

Przepis na Trójniak Bernardyński

Zaczęty przez Grabarz, Lip 11, 2024, 10:25 AM

Poprzedni wątek - Następny wątek

Grabarz

Popełniłem w ubiegłym roku trójniak bernardyński. Łatwo nie było. Najciężej było wybrać na co mam miód przerobić. Jeden lepszy od drugiego i każdy przepisem kusił okrutnie. Wybór padł jak wyżej. I tu drugie schody. Płatki róży albo olejek różany, korzeń fiołkowy i chmiel. Niby tylko trzy składniki, ale każdy ciężki do zdobycia. Olejek to prawie 300 złotówek, korzeń nie do zdobycia, a i chmiel który wybrać ciężko się zdecydować. Pierwsze kupiłem powidła różane (razem z płatkami), później wujek google pomógł znaleźć niemiecki korzeń fiołkowy. W sklepie piwowarskim załamałem się od nadmiaru oferty. Zrezygnowałem z goryczkowych, a i tak ze 30 aromatycznych zostało. Wybór padł na Hallertau Mittelfrüh, alfa-kwasów: 3,6%. W końcu miód ma być słodki nie gorzki, bardziej zależało mi na aromacie. Ogólnie składniki na 10l miodu:

- 3,3 litra miodu
- 6,7 litra wody
- 10 gram chmielu
- 3 gramy korzenia fiołkowego
- 10 gram konfitury
- 3,5 grama kwasku cytrynowego
- paczka drożdży JOHANNISBERG M/35
- 5 gram pożywki

Szyszki gotowane 50 minut podczas sycenia miodu w proporcji dwójniaka, reszta wody surowej, natleniana. Z konfitury wybrałem wszystkie płatki co dało 10-12 gram, korzenia w przepisie było 2g, ale może był za świeży, więc dodałem 50% więcej. Nastaw wystartował prawidłowo i gonił do 12Blg. Tradycyjnie jak na miód przystało wyhamował i zaczął klarować. Ściągnięty z nad osadu wylądował w piwnicy i tam dochodzi jak natura każe. Oczywiście nie omieszkałem przy tej okazji przeprowadzić próby i jestem bardzo zadowolony z wyboru. Wyraźny aromat i delikatny posmak chmielu, nie dominuje wcale. Wyczuwalny w bukiecie dodatek róży, natomiast w smaku dopiero w tle. Fiołek może jeszcze wyjdzie, bo na razie jest jeszcze dużo miodu w zapachu i na języku. Jednym słowem wielce obiecujący nastaw. Będzie godny najwspanialszych gości.

Emiel

Rzeczywiście z opisu zapowiada się obiecująco i tak pewnie będzie.
A czy suszonych nie powinno być o 50% mniej niż świeżych? Ty pewnie wszystkie "za i przeciw" przerobiłeś w lewo i w prawo po tysiąc razy ale tak pytam z ciekawości czy nie będzie za bardzo różane? Choć różane też pyszne.
Pzdr.

Grabarz

Pytasz o korzeń fiołkowy, czy o różę? Jakoś nie bardzo wiem o co idzie. To kolejno, korzeń nie był przechowywany hermetycznie i aromatów było mało. W miodzie delikatnie wyczuwalny dopiero po przełknięciu, na sam koniec. Róża jak pisałem, daleko w tle, ale pewnie na razie przykryta miodem. Na ten czas, wygląda, smakuje to obiecująco. Na razie nic bym nie zmienił  . Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Emiel

Chodziło mi o różę ale to tak czysto teoretycznie pytałem bo gdzieś mi się tam obiło o uszy, że suszu dajemy 50% mniej świeżych owoców.
Pzdr.

Grabarz

Dobrze słyszałeś, a nawet mniej niż 50%. Średnio przelicza się, jak 2 do 5, czyli dwie piąte świeżych.
W moim nastawie użyłem płatków różanych, z których zrobiono powidła. Przepis dopuszcza taką zamianę, bo jak tu odmierzyć 1/50 kropli z olejku różanego, na 10 litrów. Pewnie, że rozcieńczone podzielisz. Tyle, że zakup takowego, to koszt 280,00 PLN. Tak, nie jest to tanie. Za powidła dałem 13.00 PLN, i dostępność też miała duży wpływ na taki wybór.

OczamiWidza

Tańsza i dużo łatwiej byłoby ją dozować łącznie z kontrolą intensywności aromatu ;)
Drugie pytanie, to gdzie kupiłeś korzeń kosaćca  Cholera, znalazłem tylko jedną ofertę i to akurat niedostępną :(

Grabarz

Jak to dozować? Znasz proporcje? Z resztą, teraz są łatwo dostępne płatki róży. Mam w zielarskim.

Skorr

Na forum winiarskim jest jeden user co zdobył korzeń i go włąśnie rozmnaża. Obiecywał ,że będzie dostępny w sprzedaży za ok. 3 lata.
Myślę też ,że jakby pochodzić po starych ogródkach ( naprawdę starych) to jest duże prawdopodobieństwo znalezienia właśnie TEGO irysa...
Ja pamiętam ,że w ogródku mojego dzieciństwa była tego masa...Uprawiali wszyscy bo był kwiatem b.wdzięcznym i do wielorakiego użytku. Zwłaszcza jako kwiat do dekoracji grobów.
Moje dzieciństwo to lata 60-te

Peter

Sąsiadka uprawia kilka kolorów irysów. To chyba ich kłącza są pożądne? Zrobię nocny wypad z przyczepionymi do butów racicami dzika i po sprawie
Tylko jaki kolor?

WalkazPająkiem

To nie jest takie proste.Na pewno wszystkie te odmiany są współczesne i nie nadające się do naszych celów.Do naszych celów nadaje się: Irys florentina.
Jest trudnym do znalezienia.Jest to stara odmiana - raczej nie uprawiana juz w naszych ogródkach z racji mniej ozdobnych kwiatów od tych hybrydowych odmian współczesnych.
Jak wspomniałem pozostaje poszukać w starych ogródkach.
Korzeń ten świeżo wykopany pachnie ziemią .nie wykopuje sie go o tej porze , a na wiosnę.
I dopiero po dwóch latach odpowiedniego przechowywania ( suszenia ) nabiera cech przydatnych naszym celom.a także tego charakterystycznego zapachu fiołka.
Zresztą jeszcze nie tak dawno ( mam na myśli lata 50-te , 60-te ) używano tego korzenia do ssania . Podawano dzieciom , które zaczynały ząbkować jako gryzaczka.

Grabarz

I tak jest do dzisiaj. Poczytaj fora o niemowlakach. Wielu ludzi szuka takiego gryzaczka, bo ma zmniejszać dolegliwości przy ząbkowaniu.

PlotkującyPaweł

Otrzymałem od Grabarza próbkę do testów. I ze smutkiem muszę przyznać, że "coś" mi w tym miodzie nie "leży". O ile do smaku nie można mieć zastrzeżeń jest bardzo fajny. To niestety aromat różany jak dla mnie średni. Nie jest zły, ale mnie nie poruszył.

Grabarz

W porządku, naruszę butelczynę tu opisaną i podrzucę Ci do ponownej oceny. Abo poszukaj w papierzyskach dnia wolnego i zejdziemy razem poszukać czegoś dobrego. Przypomnę jeszcze, cobyś auto zostawił pod domem.
To co opisujesz, jest młode i robione nieco inaczej. Szczerze, to już trzeci nastaw tego miodu. Każdy wyszedł inny, ale zgadzam się, w ostatnim jest najwięcej róży. Też to stwierdzam, tylko przy testach miodu typowo różanego (robionego pod wpływem magnolii  ), bernardyński tak mocno mi nie przeszkadza. Dodatkowo to wszystko zmienia się w trakcie dojrzewania i liczę, że w efekcie końcowym będzie wszystkiego akurat tyle, co potrzeba. Różany na koniec fermentacji smakował jak marmolada z pączka ;/ , a dziś, dalej jeszcze jest mocno kwiatowy, ale już nie tak, dużo mniej. Kupaż na razie odroczony. Czas czyni cuda i zamierzam zaczekać  co tym razem przyniesie.

Nomadowie

 próbowałeś kiedyś kupnego bernardyńskiego ??? Zaciekawileś mnie tym tematem, więc poleciałem do sklepu i znalazłem trójniak bernardyński, nie czuć w nim róży, ale chmiel owszem. Zastanawiam się jak ten smak ma się do Twojego trunku.

PB95

Czołem, tak sobie teraz przeczytałem cały ten post i wydaje mi się, że w moim ogródku który pamięta jeszcze mojego dziadka taki irys sobie od ładnych kilku lat rośnie, nie wiem czy to jest dokładnie to, ale bulwy korzenia są takie same, jest to na 100% irys, więc jak chcecie to mogę to sprawdzić i podesłać jakieś zdjęcia.

Tags: