Menu główne

Łatwy Zacier Kukurydziany

Zaczęty przez Juliusz Cezar, Sie 01, 2024, 01:31 PM

Poprzedni wątek - Następny wątek

Początkujący

Szanowni Bimbrownicy

Zabrałem się za robienie kwaśnego zacieru, zafascynowany powyższą lekturą, hmmm początek był piękny ,wszystko według przepisu na czas. Po "ustawowych" czterech dniach już mam się zabrać za pierwsze "kropelkowanie" gdy okazało się, że muszę pilnie wyjechać, kląłem jak szewc. Wróciłem po tygodniu, zaglądam do beczki i dopadło mnie przerażenie zapach trudny do opisania choć płyn klarowny. Powziąłem ochoczą próbę uzyskania czego kolwiek hi hi hi po paru godzinach pracy okazało się, iż lepiej smakuje chyba denaturat, a zapach przypominał rozpuszczalnik ftalowo - karbidowym pełna załamka. Po tak sromotnej porażce na własne życzenie zostawiłem wszystko i poszedłem delektować się wsześniejszymi skutkami prac kropelkowych. Po paru dniach postanowiłem posprzątać sprzęt czyli wymyć beczkę z nieudanego ekperymentu ponownie przepłukać kropelkownik i nie wracać do tematu, przynajmniej na razie. Jakie było moje zdziwienie gdy po otwarciu beczki ukazała mi się fermentująca kukurydza na maxa -szok :shock: oczom nie wierzyłem. Szybka zimna kalkulacja skoro kukurydza pracuje i reszta również to można to uratować. Podjąłem decyzję zalewam i poczekam. Dolałem wodę i dodałem cukier i czekam. Po dobie lipa nie "idzie" ale na drugi dzień wow gejzer :lol: aż beczką trzepie;-) po kilku dniach fermentacja ustała. Już miałem robić dalej wg przepisu, ale doszedłem do wniosku że jeśli coś po drodze mi nie pójdzie i nie będe miał czasu to będe sam na siebie sie wkurzał. Przemieszałem zacier i pozostawiłem do dalszego "leżakowania" celem nabrania walorów jak ja to nazywam. W środe rano zlałem płyn zapodałem środek klarujący. Płyn miał fajny zapach jak to mówił mój tato hmmm to jest to. W czwartek zapuściłem kropelkownik do pracy i czekam .............. zaczyna lecieć hmmm (początek wlałem do butelki z napisem rozpałka do grila) po paru godzinach mam efekt swych manewrów z przepisem. Zapach fajny, ale jakby nie pełny. Zostawiam otwartą karafkę na dobę. Rozcięczam do 43 procentów. Znów doba i próba ...................... jakby to, ale gdzieś coś nie do końca. brakuje kropki nad i hmmmm stringi ale z liny portowej. na koniec dodaję płatki dębu mocno wędzone i znów doba oczeniwania. i co ? i bingo ;-) cieszyłem się jak mału Jasiu z dużego piwa ;-);-) po dwóch dobach to już poezja smaku ;-) jeszcze nie Jack Daniels, ale już nie księżycówka

Rambo

Witam Brać Psotniczą..... ludziska ratujcie i wyjaśnijcie mi co się stało..... a mianowicie zlałem nastaw i po kilku dniach wlałem do maszynki wraz z 1,5l z cukrówki do ponownego przerobu . i jakie moje zdziwienie było jak po około 2litrach przestało kapać.....zaznaczam że przed zlaniem sprawdzałem blog i był 0 lub jak wolicie -2..;-)
wiec nie łapie co się stało??

Kapi

Jak dodawałeś cukier? sprawdzałeś blg początkowe?

Gintama

Witam

Albo jestem ślepy, albo zniknęły wpisy z początku tygodnia. Robiłem odśwież w swojej przeglądarce i brakuje kilku wpisów... cóż.

Mam pytanko: czy do przechowywania z dębem rozcieńczacie destylat (chodzi o ŁKZWJ) do 40% czy leżakujecie z taką mocą jaka wykapała z destylarni?

Pozdrawiam

Amnezja

Witam

Albo jestem ślepy, albo zniknęły wpisy z początku tygodnia. Robiłem odśwież w swojej przeglądarce i brakuje kilku wpisów... cóż.

Mam pytanko: czy do przechowywania z dębem rozcieńczacie destylat (chodzi o ŁKZWJ) do 40% czy leżakujecie z taką mocą jaka wykapała z destylarni?

Pozdrawiam

Ukrainiec

Taki jak wykapie, mocniejszy więcej wyciągnie smaków, destylarnie wszelkiego typu wyskoków robią podobnie. Rozcieńczasz dopiero przed użyciem (z małym zapasem oczywiście). Nie zapominaj co jakiś czas kontrolować żeby nie wyszła esencja dębowa.

Gawron


Asymilacja

Osobiście wcześniej rozcieńczałem do mocy 40% /taką lubię/ i to zaprawiałem dębem wraz z karmelem lub syropem klonowym, ostatnio zastosowałem nierozcieńczoną psotkę z dębem i efekt smakowy był w/g mnie o niebo lepszy

Tadeusz

Bo najlepsze efekty wydobywania smaków, zapachów i aromatów daje zalewanie alkoholem 60-70% tyczy to zarówno owoców jak i innych "uszlachetniaczy"

Xylax

Ot i prawda, człowiek się uczy całe życie

Ustawiony

Dlatego ja zawsze "wujka" rozcieńczam do min. 60%, niżej nigdy nie schodzę, bo już smak nie taki jak lubię...

Zaradek

Mam mały problem i nie wiem co jest nie tak. Mianowicie robie według przepisu. najpierw jade prosto, czyli kropelkowo odbieram 100ml na każde 10l do wylania i potem na maxa do temp par 98C. Jak już tak uzbieram ile trzeba rozcięczam wszystko do 35% i jade drugi raz. Odbieram powoli tak długo aż przestanie smierdzieć rozpuszczalnikami, dodaje troche mocy odbieram przedgony. Serce odbieram gdy temp par ma 83C do 94C. Wyczuwam w psocie jakis lekki posmak jakiegos szpitalnego czegoś. Czy ktoś wie co to może być? Kwaśnego jak i zwykłą łyhe robie nie pierwszy raz, zawsze destyluje tak samo i nigdy nie miałem tego problemu.

pokrec

Do odcedzania użyłeś gazy wyjałowionej (śmierdzącej), zamiast czystej (zwykłej).

GarbiSuperBryka

nic nie odcedzam, ściągam rurką z nad osadu

Rybson

Tak. Jak odcinałem przedgony i temp zbliżała się do 83C, psota rozcieńczona do ok 20% i nie było tego posmaku, tak mi się wydaje. Podobny przypadek miałem ostatnio jak robiłem "whisky" ze słodu, które zostało po fermentacji z dodatkiem cukru.
Czy winą może być za mocne grzanie? Serce odbieram ok 1l/h, ale przy wsadzie 32l jak ustawie wolniejszy odbiór będe 24h psocił, a tak psociłem 12 :D
Albo może drożdże? I tą whisky i kwaśnego startowałem na red ethanol, a wcześniej zawsze używałem cobra whisky

Tags: