Menu główne

Aktualności:

I już Święta

Sadło w Bańce

Zaczęty przez Gintama, Lip 05, 2024, 11:35 AM

Poprzedni wątek - Następny wątek

Gintama

Witam, przepis zapewne znany wielu z was, ale postanowiłem się podzielić, bo idzie zima i takie frykasy są mile widziane w przypadku degustacji tego co w sezonie udało się zrobić. Będą potrzebne jedynie "banki" - słoiki, oraz boczek, przyprawy.
Potrzebujemy:
- słoiki - dowolnej wielkości, ja używałem takich 550ml, ale i po majonezach większych dają radę, tyle że wtedy większe kawałki boczku nam potrzeba i ładujemy po 2 sztuki
- boczek ze skórą
- sól - ja nie używam do tego celu peklosoli, jedynie zwykła jka jest pod ręką, na każdy kg około 1 czubatej łyżki stołowej
- świeżo mielony pieprz albo brubo mielony ( dostępny w sklepach)
- łyżka stołowa chilli Gochugaru*(da specyficzny smak lekko ostry i super kolor) - jak nie macie może być dowolne ulubione mielone czy w płatkach
- łyżka czosnku w proszku
- majeranek - spora szczypta
- gorczyca - dla ostrości miażdżymy nasiona, dla łagodniejszego smaku wystarczy wrzucić kilka sztuk
- 1 liść laurowy
- 2 małe ziarna ziela angielskiego/ 1 duże (rozgniecione)

Mięso kroimy na potrzebnej wielkości kawałki, nacieramy przyprawami i zostawiamy na kilka godzin lub na noc. Po wyjęciu fajnie było by dać mu czas by doszło do temp. pokojowej. Ładujemy w słoiki na dno liść laurowy i gałkę muszkatołową + jeśli nie jest na mięsie to gorczycę w ziarnach na to wkładamy mięso. Przy tym pamiętamy by skierować kawałki stroną skóry do ścianek słoja. Pakujemy po 1 lub 2 kawałki mięsa do słoja pamiętając o wielkości która pozwoli nam je potem wyjąć, ale też o tym, że mięso zmniejszy objętość przy obróbce. No i w sumie większość roboty za nami. Teraz do garnka wkładamy słoiki, wcześniej warto wrzucić na dno pieluchę tetrową by nie uszkodzić słoików z cenną zawartością. Ustawione tak zalewamy wodą praktycznie do pokrywki, w czasie grzania może być konieczność dolania wody - w takim przypadku zawsze lejemy ciepłą w temp podobnej do tej w garnku czyli ok 80 - max 90*C. Słoiki będą wypływać więc można je czymś przycisnąć, ja używam pokrywki mniejszej niż do garnka w jakim to robię. Po około 2.5 do 3 godzin wyjmujemy słoiczki by ostygły, podziwiamy cudną galaretkę i tłuszczyk jaki się pojawił z mięsa. Tak przygotowane można śmiało przechowywać kilka miesięcy, w razie potrzeby możecie pasteryzować. Po kilku godzinach w chłodzie można się już delektować owocami pracy, świetnie pasuje pod kieliszek wódki z domowym chlebem. Będę wdzięczny za odzew testerów, może coś jeszcze tu wrzucę jeśli pasują wam takie przepisy. AAAA no i jeszcze jedno, sądzę że podobne efekty przy mniejszym zaangażowaniu można osiągnąć zapiekając zakręcone słoiki przez około 2 może 2.5 godziny licząc od nagrzania piekarnika do temp 110 - 130*C
Życzę smacznego!

Tags: